header image
Start arrow Historia chowu
Historia chowu przemys³owego PDF Drukuj E-mail
wtorek, 28 sierpnia 2007
Chów przemys³owy najkrócej zdefiniowaæ mo¿na jako system intensywnej hodowli, w której maksymalizuje siê zyski poprzez m.in. drastyczne zwiêkszenie zagêszczenia i liczebno¶ci zwierz±t w stadach oraz daleko id±c± mechanizacjê produkcji. Zjawisko to obserwowaæ mo¿na prawie wszêdzie - chocia¿ rozwinê³o siê w Stanach Zjednoczonych, po pewnym czasie dotar³o do Europy i zaczê³o obejmowaæ coraz to nowe rejony ¶wiata.

Aby chów wielkoprzemys³owy móg³ siê odpowiednio rozwijaæ, potrzebne by³y lata pracy nad rozwojem odpowiednich technologii. By³ to bardzo intensywny proces, i ciekawa jest anegdota, któr± przywo³uje Charles Patterson w "Wiecznej Treblince", inspiracj± dla zak³adów motoryzacyjnych Forda by³a ta¶mowa "produkcja" zwierz±t.

Mo¿na zaryzykowaæ stwierdzeniem, ¿e wszystko zaczê³o siê w 1900 roku w Stanach Zjednoczonych, kiedy to Granville Woods wynalaz³ elektryczn± wylêgarniê. U³atwi³o to w znaczny sposób hodowanie kurcz±t, zmniejszy³o straty oraz zwiêkszy³o wydajno¶æ „produkcji”.

Odkrycie witamin i ich roli w ¿ywieniu w latach dwudziestych XX wieku doprowadzi³o do stworzenia suplementów diety nie tylko dla ludzi, lecz równie¿ dla zwierz±t. W du¿ym stopniu u³atwi³o to hodowlê, równie¿ t± (rozwijaj±c± siê dopiero) w zamkniêciu. Produkcja antybiotyków pozwoli³a natomiast na ograniczenie wystêpowania i rozprzestrzeniania siê chorób, a co za tym idzie – na wiêksze zagêszczenie stad i mniejsze przyk³adanie uwagi do ich warunków bytowych, gdy¿ leczenie sta³o siê o wiele prostsze i tañsze.

Jeszcze piêædziesi±t lat temu chów przemys³owy w Europie uwa¿any by³ za rozwi±zanie problemu niedo¿ywienia. Obecnie nie ma w±tpliwo¶ci odno¶nie tego, ¿e dzieje siê w³a¶nie odwrotnie. Dla przyk³adu: wiêkszo¶æ soi czy pszenicy produkowanej w Stanach Zjednoczonych przeznaczana jest na paszê dla zwierz±t, zamiast bezpo¶redniego przerabiania na ¿ywno¶æ dla ludzi. Wed³ug ró¿nego rodzaju wyliczeñ, aby wyprodukowaæ jeden kilogram pszenicy potrzeba kilkunastokrotnie mniej wody, ni¿ aby wyprodukowaæ jeden kilogram wo³owiny. Z drugiej strony, aby wyprodukowaæ jeden kilogram wo³owiny, trzeba zu¿yæ ok 14,5 kg soi, która sama z siebie jest wysokobia³kowa oraz bogata w sk³adniki od¿ywcze.

Obecnie mechanizacja produkcji zasz³a tak daleko, ¿e praktycznie wszystko regulowane jest komputerowo: od godzin karmienia, przez sk³ad paszy czy dojenie. Kontakt cz³owieka ze zwierzêciem jest bardzo ograniczony, a co za tym idzie, ³atwiej mu przyj±æ postawê dystansu i wy¿szo¶ci, efektem czego jest mowa o „produkcji” zwierz±t, a nie o „hodowli” oraz wszystko, co nastêpuje.

Produkcja ta¶mowa by³a tym, co naprawdê zrewolucjonizowa³o ubój i przetwórstwo: zwierzêta s± og³uszane i zabijane z coraz wiêksz± szybko¶ci±. O ile wcze¶niej rze¼nik zajmowa³ siê zazwyczaj zabiciem zwierzêcia oraz oprawieniem jego zw³ok, o tyle obecnie za prawie ka¿dy etap „produkcji” odpowiedzialna jest inna osoba: kto inny pozbawia zwierzê przytomno¶ci i zabija je, kto inny obdziera je ze skóry, jeszcze kto inny usuwa wnêtrzno¶ci czy rozkrawa cia³o na czê¶ci, kto¶ inny natomiast sprz±ta.

Patrz±c z innej strony, ta¶mowa produkcja ograniczy³a bardzo dobrostan zwierz±t. Szacuje siê, ¿e np. w Wielkiej Brytanii 7 milionów zwierz±t rocznie w chowie przemys³owym zabijane jest w pe³ni przytomno¶ci (szacuje siê równie¿, ¿e ten sam los spotyka oko³o 6% byd³a – s± to liczby przera¿aj±ce, je¶li we¼mie siê pod uwagê, ¿e w samych Stanach Zjednoczonych jest to 200 tysiêcy krów rocznie). Dzieje siê tak z dwóch powodów: po pierwsze, nacisk na przyspieszenie „produkcji” powoduje, ¿e rze¼nicy musz± pracowaæ odpowiednio szybko i nie zawsze przyk³adaj± uwagê do dok³adno¶ci, z jak± pozbawiaj± zwierzê przytomno¶ci; po drugie – pracownikom rze¼ni p³aci siê czêsto na akord, co oznacza, ¿e im wiêcej zwierz±t zabij± lub oprawi±, tym wy¿sz± pensjê uzyskaj±.

Jak dok³adnie dosz³o do ca³ej tej sytuacji? Jak wspomniano na pocz±tku, chów przemys³owy rozwin±³ siê w Ameryce Pó³nocnej i stamt±d trafi³ do Europy (pó¼niej równie¿ do Azji). Wszystko zaczê³o siê razem z kolonizacj± kontynentu w czasach Krzysztofa Kolumba, jak pisze autor „Wiecznej Treblinki”: kolonizatorzy (g³ównie Hiszpanie) przywozili ze sob± spore ilo¶ci byd³a. Ilo¶æ miêsa spo¿ywana przez Europejczyków by³a dla ludzi spoza kontynentu ca³kiem szokuj±ca. Hiszpanie szybko jednak zostali przegonieni przez Holendrów, którzy w po³owie XVII wieku w kolonii Nowego Amsterdamu rozwinêli swój rze¼niczy interes. Powo³uj±c siê ponownie na Pattersona: „komercyjne przetwórstwo miêsa zaczê³o siê w Ameryce Pó³nocnej oko³o 1660 roku”. Nikt nie my¶la³ wtedy o dobrze zwierz±t – ¶winie (preferowane z powodu lepszego konserwowania siê miêsa) obijano pa³kami (ay wymuc pos³uszeñstwo), rozcinano no¿ami i wieszano do góry nogami do wykrwawienia, wszystko w pe³ni przytomno¶ci. Wnêtrzno¶ci zwierz±t wyrzucano a¿ do po³owy XIX wieku. Cytuj±c ponownie Pattersona: „Pewien Holender pisa³ do swoich przyjació³ w Holandii, ¿e amerykañscy farmerzy nie maj± ¿adnej lito¶ci dla swoich zwierz±t”.

Niestety, nie martwiono siê równie¿ o ¶rodowisko naturalne. W Cincinnati, w du¿ym zag³êbiu produkcji miêsnej, wszystkie odpady – wnêtrzo¶ci, krew, resztki cia³ – koñczy³y w rzece Ohio. Podobnie dzia³o siê w innych miejscach.

Wspó³czesna nam specjalizacja w przemy¶le miêsnym ma swoje korzenie w XIX wieku, kiedy to niektóre wiêksze zak³ady zaczê³y ³±czyæ funkcje zabijania i przetwórstwa.

Wprowadzenie ta¶my przeno¶nikowej zawdziêczaæ nale¿y Chicago i przedsiêbiorstwu Union Stock Yards; zwiêkszy³a ona w znaczny sposób wydajno¶æ – jak pisze Patterson - „najwiêkszego krajowego przemys³u”. Centralizacja przemys³u by³a bardzo du¿a – 90% wszystkich zwierz±t zabijanych by³o przez piêæ najwiêkszych firm tamtego okresu. Tym niemniej, ilo¶æ zwierz±t, jakie zabito wtedy w przeci±gu ca³ego roku w Stanach równa³a siê liczbie zwierz±t, jak± obecnie zabija siê w przeci±gu dwóch tygodni: „produkcja” zaczê³a wzrastaæ razem z przyp³ywem imigrantów z Europy, gdzie miêso mia³o status towaru luksusowego.

Wed³ug Pattersona to, co dzia³o siê sto lat temu, nie odbiega zbytnio od obrazu wspó³czesnych rze¼ni. Proces jest ten sam, zmieni³y siê tylko narzêdzia. Og³uszanie, u¶miercanie, rozcinanie, patroszenie, porcjowanie – w dzisiejszych czasach wszystko dzieje siê o wiele szybciej. Jedna z bardziej nowoczesnych rze¼ni w Polsce pracuje z „wydajno¶ci±” 300 zwierz±t na godzinê, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych prêdko¶æ ta mo¿e dochodziæ do 1100 zwierz±t na godzinê. Z roku na rok postêpuje równie¿ wypieranie ma³ych zak³adów i ferm przez wielkie firmy, czêsto miêdzynarodowe.

W samych Stanach Zjednoczonych pod koniec XX wieku zabijano 25 mln zwierz±t dziennie – s± to liczby przera¿aj±co wielkie.

Inn± smutn± tendencj± jest równie¿ wykluczanie zwierz±t rze¼nych spod prawa. Okrutne traktowanie zwierz±t „produkcyjnych” jest zgodne z prawem, je¶li jednak zast±piæ ¶winiê psem a kurê – kotem, nazwano by to znêcaniem siê nad zwierzêtami.

Ostatnio dodane